-Cholera!
Nie zdążę!
Pierwsze odgłosy w domu rodziny Wilskich
dochodziły z pokoju na górze ich 16’nasto letniego syna Bartka. W rekordowym
wręcz czasie pobiegł do łazienki, szybki prysznic i umycie zębów, potem
śniadanie i ubrać się, lecz co na siebie założyć? Dzisiaj trzeba odebrać klucze
do pokoju w bursie, a potem już tylko rozpoczęcie roku i kolejna szara
monotonia dnia codziennego. Włożył na siebie ciemne granatowe jeansy, czarny
podkoszulek z jakimś białym nadrukiem, swoją czarną ulubioną bluzę i był gotów
do wyjścia, rzeczy były spakowane już od wczoraj na szczęście. Zadzwonił po
taksówkę i po piętnastu minutach był na dworcu, akurat gdy kierowca zamykał
miejsce na bagaże, pokazał bilet który za pamięci kupił wczoraj, włożył torbę z
rzeczami do środka, wszedł do autobusu i usiadł na pierwszym miejscu z brzega.
Do uszu włożył słuchawki i po chwili popłynęły pierwsze dźwięki jego ulubionego
zespołu, nie zwrócił nawet uwagi na zdegustowaną twarz starszej pani, która na
nieszczęście siedziała na tyle blisko by zdołała usłyszeć (w jej mniemaniu)
jazgot, który w rzeczywistości nazywał się System Of A Down – B.Y.O.B. Na
szczęście podróż nie była strasznie długa, już po 4 godzinach jazdy mógł
wysiąść rozprostować kości, złapać za swój bagaż i zadzwonił po taksówkę, podał
adres szkoły przy której stał jego – już za chwilę – dom „zastępczy” na cały
kolejny rok, pomijając weekendy, święta i inne tym podobne dni. Przy okienku
stała już niemała kolejka po klucze, westchnął z rezygnacją i stanął na jej
końcu. Dostał swój kluczyk, został mu przydzielony pokój trzyosobowy z
niejakimi Damianem Górskim i Rafałem Kalickim ehh, nawet nic mu nie mówią te
nazwiska.
Pokój 37, 37 gdzie to jest? - Wszedł na trzecie piętro
budynku, i rozglądał się za swoim lokum – 34, 35, 36 o jest! 37! – wsadził klucz
do zamka i przekręcił, najwidoczniej żadnego z nich tam jeszcze nie było, wszedł
i rozejrzał się wewnątrz nie było aż tak źle. Beżowe ściany przy których były
poustawiane meble z jasnego drewna, ładnie ze sobą współgrały, duże okno, 3
obrazki przedstawiające martwą naturę i jakiś pejzaż, i drzwi do ich łazienki,
zajął łóżko koło okna, i zaczął układać swoje ubrania w szafce koło łóżka i w
szafie wspólnej, gdy wchodził właśnie do łazienki usłyszał śmiech i rozmowę
jakichś dwóch chłopaków, po chwili drzwi otworzyły się i wpuściły jego
lokatorów, jeden z nich miał ciemne brązowe włosy, niebieskie, lecz jak zdążył
zauważyć gdy ten odwrócił na chwilę wzrok że w innym świetle wydają się
zielone, był wysoki, szczupły, lecz widać było że dobrze zbudowany, bez zbytniego
przesadyzmu jak jakiś kulturysta, lecz lekko umięśniony tors było widać przez
niebieską koszulkę która opinała jego ciało. Jasnoniebieskie jeansy ładnie z
tym współgrały. Drugi był raczej niski, zielone oczy przyglądały się mu z ciut
przydługiej grzywki jego blond włosów, biała koszulka, czarne spodnie i szare
buty pasowały do siebie. Pierwszy podszedł niebieskooki i przywitał się.
- Hej, nazywam się Damian, Damian Górski – uśmiechnął się
uprzejmie wyciągając w jego stronę swoją prawicę, którą po chwili uścisnął
Bartek
- Cześć, jestem Bartek Zawilski, a ty – zwrócił się do
blondyna który stał jeszcze w progu – jesteś pewnie Rafał, tak?
- Tak, zgadza się
- Będziemy dzielić teraz ten pokój cały rok, więc czujcie
się jak u siebie – uśmiechnął się – ja zająłem sobie łóżko koło okna, reszta
jest do waszej dyspozycji, idę do łazienki, zaraz wrócę.
Bartek skierował się do łazienki żeby ułożyć swoje przybory
higieniczne, takie jak szczoteczka do zębów, żel pod prysznic i itp. I
skierował się do pokoju, tam chłopaki już rozgadani w najlepsze gestem
zaprosili do włączenie się do dyskusji, Bartek położył się na swoim łóżku i
słuchał i wesołego trajkotania. Gdy padło pytanie w której są klasie wyszło na
jaw że są razem w IB a więc profil matematyczny.
- A tak w ogóle to czym się interesujecie?
- Ja biegam, czasami zawitam na siłowni ale to już rzadziej,
ja to robię dla zdrowia, nie żeby „przypakować” – parsknął krótkim śmiechem
Damian
- Ja lubię rysować – dodał Rafał – od zawsze to lubiłem,
uwielbiam sztukę – uśmiechnął się – a ty?
- Ja? Hmm… - zamyślił się Bartek – trochę ćwiczę ale też bez
przesady, i nie widać takich efektów jak u Ciebie – puścił oko Damianowi – ale
bardziej lubię czytać dobre książki.
- Hej, a tak w ogóle o której ten apel? – zapytał Damian
- O 13, mówiłem ci już – odparł zirytowanym głosem Rafał
- Ehh, no zapomniałem – uśmiechnął się rozbrajająco – oj,
nie denerwuj się – odrzekł coraz bardziej zirytowany wyraz twarzy Rafała
- Już 12.30, może lepiej się już szykować, na galowo trzeba?
Taaa?
- Tak, ja idę się przebrać
- Oj nie wstydź się Rafał – parsknął śmiechem Damian który
sam już był bez koszulki, swoją drogą wyglądał świetnie, lekko opalona skóra i
umięśniony tors ładnie ze sobą współgrało
Rafał w odpowiedzi tylko prychnął, i z garniturem w ręcę
poszedł do łazienki się przebrać, Bartek też nie miał nic do ukrycia więc
szybko zrzucił z siebie bluzę i usłyszał ciche parsknięcie ze strony Damiana,
posłał mu pytające spojrzenie a ten odparł mu raźnie
- Naprawdę jesteś aż tak dobry w TE klocki? – kolejna salwa
śmiechu uderzyła o uszy Bartka, ten nie wiedząc o co chodzi stał chwilę w
miejscu aż Damian oświecił go ręką wskazującą na jego koszulkę, gdy zobaczył o
co chodzi spalił buraka na co Damian wybuchnął jeszcze głośniejszym śmiechem.
Na koszulce widniał biały napis „Sex instruktor”. Zrzucił więc z siebie tę
koszulkę, potem spodnie, zauważył że jego współlokator zerka na niego kątem
oka, lecz zignorował to i włożył na siebie garnitur. Po chili Damian także był
gotowy, wyszedł także Rafał który zamknął się w łazience. Spojrzeli na zegarek.
12.45 a więc powinni zdążyć, wyszli z pokoju, zamknęli go, i ruszyli w stronę
Sali gimnastycznej gdzie miał odbyć się apel. Ciekawe co przyniesie im
popołudnie.
To tyle ode mnie na razie, mam nadzieję że się podobało,
kolejna notka będzie za tydzień. Do zobaczenia mam nadzieję :D