- Panie Laxusie! Panie Laxusie!
- Fried do cholery zamknij mordę!
- Ale… Damian pisze o nas… i Bixlowa w to wciągnął nawet…
- ŻE CO?!
……………………………………………………………………………………………………….
Proszę odłożyć siekiery, młotki i gwoździe… DuSiek, piły łańcuchowe też…
Spalinowe też! I nie kombinuj! No…
To mój pierwszy raz (bez skojarzeń! =.=) Gdy piszę trójkąt… więc ten… no… mam nadzieję na trochę wyrozumiałości… nee? No… A teraz lecę, Laxus wpadł na mój trop… cześć!
……………………………………………………………………………………………………….
- Fried do cholery zamknij mordę!
- Ale… Damian pisze o nas… i Bixlowa w to wciągnął nawet…
- ŻE CO?!
To mój pierwszy raz (bez skojarzeń! =.=) Gdy piszę trójkąt… więc ten… no… mam nadzieję na trochę wyrozumiałości… nee? No… A teraz lecę, Laxus wpadł na mój trop… cześć!
- Skończyłem! Wszystkie pułapki zastawione… a tu taki
bonusik… - mruczał pod nosem Fried, zastawiając ostatnią pułapkę
- I jak ci idzie, zielony bracie? – Bixlow musi wtrącić swoje 3 grosze… Daje tego pokaz zawsze i przy każdej okazji
- Zielony! Zielony! – zawołały jego „dzieciaczki”
- Świetnie, to już ostatnia… współczuje tym, którzy się tu znajdą… szczególnie jeżeli będzie ich minimum 3… specjalny bonusik w tym miejscu ich czeka…
- A jaki to bonus zastawiasz pod moją bazą, co Fried? – Właśnie nadchodził Laxus
- Nie! Panie Laxusie! Proszę nie wchodzić w te runy! – Fried chciał ruszyć swemu obiektowi westchnień na pomoc. Jednak blondyn wszedł już w pułapkę. Zielonowłosy także w nią wpadł, a za nimi wbiegł roześmiany Bixlow.
- No więc, dowiemy się co za bonus nam zgotowałeś, Fried? – lalkarz nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem
- P…Przeczytajcie sami… - ledwo wydukał w odpowiedzi mag run po czym osunął się na kolana
- Bla bla bla… jeżeli wpadnie w tę pułapkę więcej niż 2 osoby mają ze sobą… że co?! Fried, co ci łazi po tej zielonej łepetynie?! – sztuczny smoczy zabójca, nie był zbytnio zadowolony… lekko mówiąc…
- Bo… Ja… Ja nie myślałem, że coś takiego naprawdę może się stać…
- Laxusie, o co… - zdążył wydobyć z siebie Bixlow, zanim nie wybuchł śmiechem – Hahahaha! Dobry żart. Fried, wypuść nas stąd!
- N…nie mogę… wiem że Levy zna się na runach, więc założyłem specjalne zabezpieczenie… nie da się tego obejść… w żaden inny sposób…
- I musiałeś to założyć akurat w tym miejscu!? – szef gromowładnych nadał był nabuzowany
- Bo… chciałem ich spowolnić… więc co teraz zrobimy?
- Jak to co? Zastosujemy się do tej reguły, i będziemy się kochać – zawołał wesoło Bixlow
- Nie ma innego wyjścia – przytaknął Laxus i dumnie się wyprostował. Spojrzał na Frieda łapczywym wzrokiem
- Cz… czemu się tak na mnie patrzycie? – wyjąkał zielonowłosy mag
- To był twój pomysł…
- Ty nam to zafundowałeś…
- Więc chyba nie sądzisz że to którykolwiek z nas będzie na dole?
Fried przełknął ślinę. A raczej próbował, bo coś stanęło mu gulą w gardle. Zawsze marzył o tym, żeby zrobić to z Laxusem… Ale nie pod katedrą, na środku chodnika, wewnątrz run! I w dodatku z Bixlowem?! Jego rozmyślania przerwały się w momencie, gdy poczuł dwie pary rąk łapiące go z obu stron. Postawili go na nogi, po czym zaczęli go rozbierać. Bixlow zaczął tym swoim długim językiem lizać jego szyję i obojczyk. Za to Laxus zaczął pieścić rękoma sutki zielonowłosego. Mag run zaczął wydawać z siebie niekontrolowane jęki i westchnienia. Jego męskość pod wpływem tych pieszczot zaczęła uwierać go w spodniach, co nie uszło uwadze blondynowi. Zaczął lekko masować je przez materiał spodni. Po chwili Bixlow zaczął schodzić językiem niżej, wzdłuż linii kręgosłupa, po czym zdjął z Frieda bezceremonialnie spodnie wraz z bielizną. Młody mężczyzna jęknął zawstydzony, jednak nie dane było mu jakoś oponować, gdyż po chwili poczuł dwa skrajne uczucia. Przyjemność – gdy poczuł jak Laxus zaczął lekko poruszać ręką po jego członku, oraz dyskomfort, gdy ten napaleniec Bixlow, wsunął w niego dwa naślinione palce. Niebieskowłosy zaczął poruszać palcami coraz szybciej, przez co Fried zaczął praktycznie wić się w objęciach Laxusa, który zaczął się z nim namiętnie całować. Zielonowłosy ocierał się sugestywnie o blondwłosego, który także zaczął się podniecać. W momencie, gdy Fried chciał coś powiedzieć, wydał z siebie jedynie głośny jęk, gdyż w tej samej chwili, Bixlow dołożył trzeci palec i zaczął rozciągać chłopaka jeszcze bardziej. Laxus nie mógł już dłużej wytrzymać i zsunął z siebie nieco spodnie, i kazał klęknąć zielonowłosemu. On posłusznie chwycił męskość szefa gromowładnych w usta. Jednak, na jego nieszczęście, ten widok tak podniecił lalkarza, że ten nie wytrzymał i jednym szybkim ruchem zdjął z siebie spodnie, i wszedł w Frieda. Chłopak jęknął głucho, jednak po chwili zaczął znowu ssać męskość Laxusa. Ruchy Bixlowa stawały się coraz szybsze i głębsze, przez co Fried ledwo już wytrzymywał. Gdy lalkarz był już u kresu swych wytrzymałości, wysunął się z zielonowłosego i zamienił się miejscami z Laxusem. Teraz gromowładny posuwał chłopaka od tyłu, a w ustach zielonowłosego, znalazła się męskość Bixlowa. Długo jednak nie wytrzymał. Pierwszy doszedł Bixlow, jednak tuż przed końcem zdążył ledwo wyjąć męskość z ust chłopaka, i doszedł na jego twarz. Po chwili spełnienie osiągnął Fried, a tuż za nim Laxus. Zielonowłosy nie miał siły na poruszanie się, więc Bixlow z Laxusem zanieśli go do wnętrza Katedry, i ułożyli go gdzieś na ławce. Gdy lalkarz wyszedł na misję, a runiczny mag odzyskał przytomność, smoczy zabójca odezwał się do niego:
- Mam nadzieję, że to kiedyś powtórzymy, tylko bez Bixlowa, co?
- Ty… ze mną?
- Jasne… zawsze wiedziałem, że ci się podobam, a wiedz, że i ty nie jesteś mi obojętny… ale nie mogłem sobie pozwolić, by ktoś się o tym dowiedział. A dzisiejszy incydent, był jakby nie patrzeć… przyjemny… nie sądzisz?
- T…tak…
- Dasz radę dzisiaj chodzić? – zapytał, po czym parsknął śmiechem – odpocznij chwilę, i ruszaj z powrotem, nie możemy sobie pozwolić na zbyt długą przerwę!
- Oczywiście!
Nie wiem Akemi czy o to ci chodziło… ale… no wiesz ;D Pierwszy raz… (bez skojarzeń!!)
- I jak ci idzie, zielony bracie? – Bixlow musi wtrącić swoje 3 grosze… Daje tego pokaz zawsze i przy każdej okazji
- Zielony! Zielony! – zawołały jego „dzieciaczki”
- Świetnie, to już ostatnia… współczuje tym, którzy się tu znajdą… szczególnie jeżeli będzie ich minimum 3… specjalny bonusik w tym miejscu ich czeka…
- A jaki to bonus zastawiasz pod moją bazą, co Fried? – Właśnie nadchodził Laxus
- Nie! Panie Laxusie! Proszę nie wchodzić w te runy! – Fried chciał ruszyć swemu obiektowi westchnień na pomoc. Jednak blondyn wszedł już w pułapkę. Zielonowłosy także w nią wpadł, a za nimi wbiegł roześmiany Bixlow.
- No więc, dowiemy się co za bonus nam zgotowałeś, Fried? – lalkarz nie mógł powstrzymać parsknięcia śmiechem
- P…Przeczytajcie sami… - ledwo wydukał w odpowiedzi mag run po czym osunął się na kolana
- Bla bla bla… jeżeli wpadnie w tę pułapkę więcej niż 2 osoby mają ze sobą… że co?! Fried, co ci łazi po tej zielonej łepetynie?! – sztuczny smoczy zabójca, nie był zbytnio zadowolony… lekko mówiąc…
- Bo… Ja… Ja nie myślałem, że coś takiego naprawdę może się stać…
- Laxusie, o co… - zdążył wydobyć z siebie Bixlow, zanim nie wybuchł śmiechem – Hahahaha! Dobry żart. Fried, wypuść nas stąd!
- N…nie mogę… wiem że Levy zna się na runach, więc założyłem specjalne zabezpieczenie… nie da się tego obejść… w żaden inny sposób…
- I musiałeś to założyć akurat w tym miejscu!? – szef gromowładnych nadał był nabuzowany
- Bo… chciałem ich spowolnić… więc co teraz zrobimy?
- Jak to co? Zastosujemy się do tej reguły, i będziemy się kochać – zawołał wesoło Bixlow
- Nie ma innego wyjścia – przytaknął Laxus i dumnie się wyprostował. Spojrzał na Frieda łapczywym wzrokiem
- Cz… czemu się tak na mnie patrzycie? – wyjąkał zielonowłosy mag
- To był twój pomysł…
- Ty nam to zafundowałeś…
- Więc chyba nie sądzisz że to którykolwiek z nas będzie na dole?
Fried przełknął ślinę. A raczej próbował, bo coś stanęło mu gulą w gardle. Zawsze marzył o tym, żeby zrobić to z Laxusem… Ale nie pod katedrą, na środku chodnika, wewnątrz run! I w dodatku z Bixlowem?! Jego rozmyślania przerwały się w momencie, gdy poczuł dwie pary rąk łapiące go z obu stron. Postawili go na nogi, po czym zaczęli go rozbierać. Bixlow zaczął tym swoim długim językiem lizać jego szyję i obojczyk. Za to Laxus zaczął pieścić rękoma sutki zielonowłosego. Mag run zaczął wydawać z siebie niekontrolowane jęki i westchnienia. Jego męskość pod wpływem tych pieszczot zaczęła uwierać go w spodniach, co nie uszło uwadze blondynowi. Zaczął lekko masować je przez materiał spodni. Po chwili Bixlow zaczął schodzić językiem niżej, wzdłuż linii kręgosłupa, po czym zdjął z Frieda bezceremonialnie spodnie wraz z bielizną. Młody mężczyzna jęknął zawstydzony, jednak nie dane było mu jakoś oponować, gdyż po chwili poczuł dwa skrajne uczucia. Przyjemność – gdy poczuł jak Laxus zaczął lekko poruszać ręką po jego członku, oraz dyskomfort, gdy ten napaleniec Bixlow, wsunął w niego dwa naślinione palce. Niebieskowłosy zaczął poruszać palcami coraz szybciej, przez co Fried zaczął praktycznie wić się w objęciach Laxusa, który zaczął się z nim namiętnie całować. Zielonowłosy ocierał się sugestywnie o blondwłosego, który także zaczął się podniecać. W momencie, gdy Fried chciał coś powiedzieć, wydał z siebie jedynie głośny jęk, gdyż w tej samej chwili, Bixlow dołożył trzeci palec i zaczął rozciągać chłopaka jeszcze bardziej. Laxus nie mógł już dłużej wytrzymać i zsunął z siebie nieco spodnie, i kazał klęknąć zielonowłosemu. On posłusznie chwycił męskość szefa gromowładnych w usta. Jednak, na jego nieszczęście, ten widok tak podniecił lalkarza, że ten nie wytrzymał i jednym szybkim ruchem zdjął z siebie spodnie, i wszedł w Frieda. Chłopak jęknął głucho, jednak po chwili zaczął znowu ssać męskość Laxusa. Ruchy Bixlowa stawały się coraz szybsze i głębsze, przez co Fried ledwo już wytrzymywał. Gdy lalkarz był już u kresu swych wytrzymałości, wysunął się z zielonowłosego i zamienił się miejscami z Laxusem. Teraz gromowładny posuwał chłopaka od tyłu, a w ustach zielonowłosego, znalazła się męskość Bixlowa. Długo jednak nie wytrzymał. Pierwszy doszedł Bixlow, jednak tuż przed końcem zdążył ledwo wyjąć męskość z ust chłopaka, i doszedł na jego twarz. Po chwili spełnienie osiągnął Fried, a tuż za nim Laxus. Zielonowłosy nie miał siły na poruszanie się, więc Bixlow z Laxusem zanieśli go do wnętrza Katedry, i ułożyli go gdzieś na ławce. Gdy lalkarz wyszedł na misję, a runiczny mag odzyskał przytomność, smoczy zabójca odezwał się do niego:
- Mam nadzieję, że to kiedyś powtórzymy, tylko bez Bixlowa, co?
- Ty… ze mną?
- Jasne… zawsze wiedziałem, że ci się podobam, a wiedz, że i ty nie jesteś mi obojętny… ale nie mogłem sobie pozwolić, by ktoś się o tym dowiedział. A dzisiejszy incydent, był jakby nie patrzeć… przyjemny… nie sądzisz?
- T…tak…
- Dasz radę dzisiaj chodzić? – zapytał, po czym parsknął śmiechem – odpocznij chwilę, i ruszaj z powrotem, nie możemy sobie pozwolić na zbyt długą przerwę!
- Oczywiście!
Nie wiem Akemi czy o to ci chodziło… ale… no wiesz ;D Pierwszy raz… (bez skojarzeń!!)