środa, 23 października 2013

Hej wam

Wiem, że znowu nawaliłem, ale was pocieszę.
Mam wolny poniedziałek, więc czekają was 2 notki ;D


ps.
Ktoś tu wgl zagląda? Dajcie znać dla kogo piszę

poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział XVII

Notka o chłopakach.. ONI ŻYJĄ!
Dziękujcie Wincentowi...
Niebetowane!
Pisane dla was!
Tęskniłem za pisaniem... Tego mi trzeba!
Wiecie co? Ja z tym moim debilem też jestem szczęśliwy :3

- Damian, Damian, Damian, Daaaaaaaaaaaaaamiaaaaaaaaaaan! - cóż to za irytujący dźwięk? Hmmm... Pewnie Bartek! - Daaaaaaaamiaaaaaaaaankuuuuuu skarbieeeeeeee - nie... skarbie?
Damian leżał dobie spokojnie w łóżku, za oknem ciemnica, a coś go szturcha w bok i szepce mu do ucha jego imię. Co za bydle? Tak! To jednak Bartek. Stał opatulony w kołdrę i dziobał go w bok
- Co chcesz o 2 w nocy? - burknął patrząc na zegarek w telefonie, który cały czas trzymał pod poduszką
- Mogę z Tobą spać? - mruknął cicho patrząc na niego. Przeanalizujmy sytuację...
Damian był na niego zdenerwowany jak cholera, za to co odwalił. Zmusili więc Bartka do prysznica pod lodowatą wodą, nakrzyczeli na niego, a on przychodzi do Damiana w samych bokserkach, opatulony kołdrą, z miną zbitego psa i pyta czy może z nim spać... Górski nic nie mówiąc zrobił mu miejsce i spojrzał na niego wyczekująco. Wilski ułożył się wygodnie i przytulił do niego.
- Mogę się psytulić? - mruknął cicho. Był nieco gorący...
- Jasne - mruknął cicho Damian i objął go ramieniem. Bartek był naprawdę rozpalony... Czyżby... Nie... to nie mogło być to...
Wilski zamruczał cicho ziewnął. Ustami niechcący muskając jego skórę. Damian mimowolnie jęknął cicho i objął go nogą w pasie. Bartek tymczasem ułożył się wygodniej. Rękoma objął go z tyłu pleców, przy linii bokserek, głową wtulając się w jego klatę. Damian uśmiechnął się czule i pocałował go w gorące czoło. Po chwili oboje usnęli.

O godzinie 7.30 na nogach był tylko Rafał. Ubrany, uszykowany do szkoły, najedzony. A Damian i Bartek? Spali. Przytuleni. Twarzami do siebie. Damian się lekko uśmiechał, a Bartek po prostu szczerzył się przez sen. Nie miał serca ich budzić, więc poszedł na lekcje sam.
Damian obudził się coś koło 9. Przeciągnął się i niechcący objął kogoś ramieniem. Jak to kogo?! Bartusia! Tego słodziaka którego wczoraj chciał zabić, a jak zobaczył go całego i zdrowego to rzucić się na niego i ucałować! Tak, Damian już doszedł do wniosku, że chyba się zakochał... Ale... Co z Bartkiem...? On chyba jest hetero.. nie? Ale wczoraj mówił do niego skarbie... To takie... skomplikowane!
Wstał i chciał obudzić Rafała, gdy nagle spojrzał na zegarek. Parsknął śmiechem i znowu wylądował pod kołdrą. Zaspali. Nie ma więc po co nawet iść na resztę lekcji. Stracili dzisiaj tylko 8 lekcji. To nie dużo przecież. Objął Bartka jakoś tak automatycznie i musnął delikatnie jego usta. Były takie miękkie, że nie mógł się powstrzymać przed powtórzeniem tego. Tylko tym razem jego muśnięcie zostało odwzajemnione. Po chwili Bartek już leżał na Damianie i całowali się zachłannie. Górski objął go w pasie i zamruczał mu do ust. Wilski uśmiechał się cały rozpromieniony, po chwili nagle jednak jego uśmiech zrzedł i wstał przestraszony
- D...Damian.. Przepraszam... Ja...
- Ale... za co? - uniósł brew zdziwiony Górski.
- Że ja cię... no wiesz... - miauknął czerwieniejąc na twarzy. Damian podszedł do niego i objął go. Bartek tym razem się nie odsunął - nie jesteś zły?
- Nie słodziaku - pocałował go w nos - jestem szczęśliwy
- Szczę...śliwy? - spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami - ale... ja jestem facetem... i Ty... i to...
- Och zamknij się - burknął i ponownie wpił się w jego usta. - Podobasz mi się, fizycznie i z charakteru, jasne? A o tym, że jestem gejem już wiesz! Tylko, co z Tobą?
Bartek stał w miejscu zszokowany. Analizował wszystko powoli. Wszystko aż do tego momentu... czy on... on się też w nim zakochał...? Rzucił się Damianowi na szyję płacząc
- Co jest? - spytał przestraszony Damian - coś nie tak?
- T...tak! Moi rodzice... Oni mnie zabiją! - zaczął zanosić się większym płaczem
- Za co? - szepnął cicho Górski
- Że jestem zakochany w facecie! - krzyknął płacząc coraz głośniej. Damian nic już nie odpowiedział, tylko objął go mocniej w pasie i zaczął gładzić uspokajająco po plecach
- Oni nie muszą wiedzieć już teraz... nikt nie musi jeszcze wiedzieć - szepnął cicho i pocałował go w czoło. Położył go na łóżku i objął delikatnie. Bartek wtulił się w niego ufnie i westchnął
- A... a Rafał? - spytał cicho
- On ma na to wywalone - parsknął śmiechem Damian - poza tym, on wie - zaśmiał się
- Co wie?! - podniósł się Bartek
- Że ty mi się podobasz - wzruszył ramionami - powiedział że ja ci prawdopodobnie też. Widać miał racje - uśmiechnął się krzywo - jak zawsze. Pieprzony obserwator!
Bartek uniósł brew do góry i położył się obok niego. A po chwili już leżał na nim wtulając się w niego. Damian obejmował go z uśmiechem. Czuł się szczęśliwy, że mógł mu to powiedzieć,  a w dodatku, on czuje to samo... Czy to znaczy że wszystko się teraz uspokoi...?
NIE!
Koło godziny 13 (chłopcy wciąż po prostu tak leżeli, ciesząc się swoją obecnością) zadzwonił telefon Bartka. Niechętnie podszedł sprawdzić kto to. Kacper!
"Czy możemy się dziś spotkać? K."
"Jasne. O której i gdzie? Bartek"
"15.40 pod Galerią"
Bartek rzucił telefon na swoje łóżko i spojrzał na Damiana który też już wstał i zaczął się ubierać. Miauknął coś zawiedziony (najpewniej brakowało mu widoku klaty, który przed sekundą zniknął mu z oczu) na co Damian zareagował chichotem i cmoknął go w czoło.
Tak... Niech się wali, niech się pali, on z tym nadpobudliwym debilem może być chyba szczęśliwy...

Przeprosiny

Emm.. Ohayou? Tak, tak, tak! Wiem, Dusiek! Widzę cię przez Judasza z tą piłą! Odłóż ją i wysłuchaj! I... Kseniu! Zasługuję na lanie, więc puść miłych panów skinów! A ty Teki... Emmm... usiądziesz? Miło mi powitać nowe twarze, mam nadzieję że zostaną na dłużej, Coke, witam cię u mnie. Sarin! Ojej, stęskniłem się za jakąkolwiek krytyką! Chikusho! Muszę wrócić do Ciebie na blog, wiem że mam zaległości! Satoko! Miło mi cię powitać, mam nadzięję że jeszcze zaglądasz... Emm... o kimś zapomniałem? Jak tak to należy mi się wpierdol, i zezwalam!
A teraz! Wszyscy siedzą? Panowie skini też usiądą, Dusiu, dla Ciebie jest specjalna loża ze stojakami na bronie dla Klaudiusza... Bo... Emm... No...

Pozwólcie że wam coś powiem...
Fukuś... Fukazawa Sadatake popełnił samobójstwo...
Nie macie więc co liczyć na szczęśliwe notki...
Draco jest w takiej depresji że chce wszystkich uśmiercać po kolei... Klaudiuszu... On chciał nawet siebie zabić...
Wincent ze strachu uciekł z domu.. Czy mógłby... O... Pobiegli... Dzięki Lennan! Dzięki Will!
Selethenie... Puść Klaudiusza, niech zajmie się Draco...
A teraz... Kiedy weny się rozeszły po swoich... Zaraz... Ten puchaty kociak.. Dusiu, zawołasz ich? Wincent wrócił... Tylko co z Benem...?
Nieważne...

Mam problemy w domu i to niemałe...
Powiem wam co się tu dzieje w trzech słowach, jak to lubi krzyczeć moja polonistka mówiąc o czymś złym "ŚMIERĆ! KUTAS! ZNISZCZENIEEEE!"
No...
I ten...
Weny mi pouciekały, tylko moje puchate kochanie wróciło - zamruczał głaszcząc kota po głowie, który zmienił się w Wincenta - Idź się ubrać! - zachichotał

Draco właśnie albo dostaje wpierdziel, albo sex... Tak czy tak, doczekacie się więc notki...
Tylko... Szkoda mi Fukusia... Lily... przykro mi...
Mam nadzieję że Klaudiusz coś poradzi... Ehh...
A teraz! Konkrety!
Chłopaki - termin 3tygodnie
książęca historia - miesiąc
one shot - jak najszybciej xD

Obiecuję! A jak było w wenach "szlachetnie urodzeni nie łamią przysięg"! :D
Jak dobrze że jestem plebsem... xDDD