Postacie.
Ja - Szczęśliwy student. Wyglądałem na jakieś 20-23 lata.
Po prostu Konrad.
On - Fryzjer. Starszy ode mnie o jakiś rok, dwa. Nazwijmy
go… Szymon.
Wchodzę
do naszego małego mieszkanka. Pierwsze, co rzuca mi się w oczy, to mój
ukochany, artystyczny nieład. Dobrze, że Szymek ogarnął trochę przed wyjściem
do pracy, bo wychodząc na uczelnię z rana, w oczy rzucały się moje bokserki
spoczywające na lampie (nie wiem, skąd one się tam wzięły…) i sterty książek,
które powinienem oddać tydzień temu do biblioteki, ale nie miałem czasu.
- Hej
skarbie – powiedziałem, wchodząc do domu, ale odpowiedziała mi tylko cisza…
Miał być w domu. Wyjąłem z tylnej kieszeni spodni mój telefon komórkowy i
wybrałem jego numer. Przyłożyłem urządzenie do ucha, po czym, razem z sygnałem,
rozległ się dźwięk znajomej melodii płynącej z kuchni. Zapomniał telefonu… No
pięknie. Wybrawszy przycisk czerwonej słuchawki, skierowałem swoje kroki do
pomieszczenia, gdzie znajdowała się zguba mojego kochanka.
- Co
do… Siedem nieodebranych? - zdziwiłem się. Wyszukałem opcję wyświetlania
połączeń. Pierwsze od mamy. Pięć kolejnych od niejakiego Marcina oraz ostatnie
ode mnie. Marcin? Przecież on nie ma brata. W mojej głowie zaczął widnieć mało
przyjemny scenariusz, ale wolałem się upewnić… Wybrałem numer tego chłopaka u
siebie na telefonie. Zgadza się. To ten sam.
Marcin,
to mój kumpel z roku. Też gej. Oni przecież się nie znali… Czyżbym o czymś nie
wiedział?
Zacząłem przeglądać telefon Szymona w
poszukiwanie SMS'ów od chłopaka. Może po prostu byli umówieni po coś, może to
tylko znajomi… Modliłem się, by okazało się to prawdą.
'Hej,
dzięki za dzisiaj. Było super. Marcin.'
'Masz
może czas? Mam wolne eM.'
'Gdzie
jesteś? Ja już czekam… Napaliłem się.'
'Wino
już jest, ale dlaczego ciebie jeszcze nie ma?'
Starczy. Opadłem na krzesło.
* * *
- Hej
Kondie! Już wróciłem. Ale ruch dzisiaj był w pracy… Szkoda gadać - wszedł
entuzjastycznie do domu i do kuchni.
- Chyba
coś zgubiłeś… - powiedziałem, dzierżąc jego telefon w dłoni.
- Ano
tak, zapomniałem go wziąć z domu, a już myślałem, że zgubiłem w salonie -
podszedł do mnie i wyciągnął dłoń po swoją własność.
- Nie
rób ze mnie debila! - wykrzyknąłem i stanąłem naprzeciw niego. On tylko spuścił
głowę.
Nastała
głucha, niezręczna cisza.
-
Najlepiej, uczcijmy to minutą ciszy… Nie robisz mi żadnej łaski, że ze mną
jesteś. Dobrze wiesz, czym dla mnie jest związek. Miłość to cienka nić,
upleciona ze zrozumienia, wsparcia i namiętności, łącząca dwoje ludzi. Dzięki
niej łatwiej jest nam kochać siebie nawzajem i cały ten świat. To zobowiązuje.
Jeśli będziesz mnie zdradzał, zaczniesz się ode mnie oddalać. Jeśli zaczniesz
się ode mnie oddalać, przestanę cię rozumieć i nawet przestaniemy ze sobą
sypiać, bo będziesz miał inną dupę przy boku.
by Kin-no-choo
mój Nekuś <3 xD
To taka odskocznia, od cukierowatej słodyczy i miłości, którą będę was raczył ;D
Ps... Końcówka... te rozważania mnie powaliły o.O
Ps... Końcówka... te rozważania mnie powaliły o.O