piątek, 11 stycznia 2013

Rozdział XI



Nie wiem… Mam co do tej notki mieszane uczucia…
Ale DuSiek mówiła że nie jest źle… Mam nadzieję że i wy tak posądzicie
Notkę dedykuję Teki ;D
Czuję że ta notka ci się spodoba… nie wiem dlaczego… Mam taką nadzieję i tak coś czuję!
I koniec…
Ale nie opowiadania! Mojego ględzenia
Zaraz się poplącze w zeznaniach… no nie ważne! Notka!
Ps. Akemi, dzięki za doradę ;D
Ps2. Jutro mam zawody a 16 stycznia konkurs matematyczny!
Trzymajcie kciuki ;D
 ...................................................................................................................................................................

Szedłem ciemną, żwirowaną uliczką. Niedawno zaczął padać deszcz. Słońce przed chwilą schowało się za horyzontem. Drzewa wyglądały przerażająco, złowrogo. Czułem się jakby coś na mnie tam czekało. Usłyszałem jakiś odgłos. Trzask łamanej gałęzi i jakieś szybsze poruszenie między drzewami. Jednak nie mogłem się zatrzymać. Coś ciągnęło mnie na przód. Jakiś kształt majaczył mi gdzieś daleko. Jakieś nikłe światło. Nagle usłyszałem czyjś głos. Wołał mnie jakby z oddali. Cichy, przechodzący prawie w syk. Wciąż powtarzał moje imię. Nie odwracałem głowy. Coś kazało mi uparcie przeć na przód, nie patrząc na resztę. Mimo że poruszałem się w tamtą stronę, chatka nie przybliżyła się nawet o kawałek. Nadal majaczy gdzieś w oddali. Niby blisko, a tak daleko. Kątem oka zauważyłem, jak coś przeskakiwało po drzewie. Moje serce zabiło mocniej. Zacząłem się pocić. Mój chód przerodził się w bieg, gdy ten głos znowu zaczął mnie nawoływać. Poczułem naglę czyjąś obecność. Przerażony zacząłem krzyczeć. Poczułem czyjś ucisk na moim ramieniu i mocne szarpnięcie.
- Aaaa! Kim jesteś do cholery? Pomocy! Czego chcesz?!
- Bartek! Bartek, obudź się! – Damian próbował mnie uspokoić. Przytrzymywał mnie ale to nic nie dało. Przyciągnął mnie więc do siebie, jedną ręką objął mnie w pasie, a drugą gładził uspokajająco. – Spokojnie, już wszystko w porządku. Ciii, spokojnie. – Wtuliłem się w niego ufnie, kładąc głowę w jego zagłębieniu przy szyi i wciągnąłem jego zapach. Poczułem się tak… bezpiecznie? Tak…
Ten koszmar męczy mnie już od dłuższego czasu. Nie wiem dlaczego. Nie pojawia się co noc. Ale po raz pierwszy, poczułem się bezpiecznie. Owszem, w domu także mogłem się wygadać, wypłakać. Ale brakowało mi tego. A może raczej, nie tyle gestu co osoby? Często żeby przypodobać się ludziom trzeba ukrywać prawdziwego siebie. Boimy się niezrozumienia. Też to przeżywam. Pierwszy raz od dłuższego czasu, czuję się… sobą. Zero kłamstwa. Czuję że znalazłem się wśród przyjaciół. Dlatego nie mogę się doczekać każdego kolejnego dnia. Każdy dzień jest inny. Nie mogę się nudzić, nawet siedząc w szkole.
- Damian… Czemu nie śpisz? – zadałem głupie pytanie, wiem. Ale… Przecież nie musi tu ze mną siedzieć. Mógł mnie po prostu obudzić i zostawić. A jednak siedzi tu ze mną. Trzyma mnie w objęciu. Pociesza, uspokaja. Może to głupio zabrzmi, ale naprawdę… Czuję się bezpiecznie. Czuję się akceptowany, zauważany. Czuję że ktoś się o mnie martwi, ktoś troszczy się o mnie…
- Jak to dlaczego? – zapytał zdziwiony – teraz ty potrzebujesz mnie bardziej niż ja snu, nie sądzisz? – uśmiechnął się do mnie i zapytał – dlaczego krzyczałeś? Co ci się śniło?
- Miałem koszmar… jakaś droga, las. Jakiś dom, ktoś mnie wołał. Śledził mnie. Ja się tak strasznie bałem! – znowu się rozpłakałem. Damian jednak nie puścił mnie. Nadal trwaliśmy w tym uścisku. Poruszył lekko głową, muskając moją szyję nosem.
- Spokojnie, jestem tu z Tobą. Nic ci nie grozi.
- Na pewno?
- Na pewno – szepnął mi do ucha, owiewając je swoim gorącym oddechem. Mnie aż zaschło w ustach.
- Damian… a czy… a czy mógłbyś…?
- Czy mógłbym co? – odsunął mnie na długość ramion i spojrzał mi w oczy zdumiony
- Nie ważne… Idź spać – odpowiedziałem speszony. Jakby to brzmiało, gdybym spytał się go czy mógłby ze mną spać? Nieco dwuznacznie. Nie tłumaczy mnie nawet ten mój strach
- Na pewno? – zapytał i spojrzał na mnie przenikliwie – nic ci nie potrzeba?
- Potrzeba – szepnąłem cicho
- Czego? Co mogę dla Ciebie zrobić? – zapytał z troską w głosie
- Mógłbyś… posiedzieć ze mną jeszcze chwilkę? – zapytałem i momentalnie poczułem się głupio
- Nie mogę posiedzieć – powiedział. Poczułem nagle dziwny strach i smutek – nie mogę posiedzieć bo mnie wszystko boli, ale mogę z Tobą poleżeć – powiedział i spojrzał na mnie z… nadzieją? Zdziwiłem się że mi to zaproponował, ale zrobiłem mu miejsce. On po chwili położył się obok mnie. Od razu wtuliłem się w jego ciało. Nie wiem dlaczego to zrobiłem. Po prostu szukałem ciepła. Nie tyle cielesnego, ile wsparcia.
- Nie przeszkadza ci to? – zapytałem po czym mocniej wtuliłem się w niego. Naprawdę zachowuję się jak dziecko
- Nie, leż sobie. – powiedział po czym przyciągnął mnie bliżej, i przytulił się do mnie.
Chwilę poleżeliśmy jeszcze tak w milczeniu. Czułem się naprawdę bezpiecznie. Jakby nic już mi nie groziło póki czuję przy sobie to ciepło jego ciała. Czułem się taki nagi. Obdarty z tych wszystkich masek. Nie musiałem teraz nic udawać. Ani żadnego kozaka, żadnego podrywacza. Mogłem być sobą. Dziecinnym, strachliwym, szukającym zrozumienia i akceptacji chłopakiem. I właśnie sobie to uświadamiałem. Że to właśnie tego potrzebuję. Żadnej sławy. Żadnej popularności. Potrzebuję tylko i wyłącznie tej jednej osoby. Wierzycie w miłość która uderza w was jak grom z jasnego nieba? Niby macie tę ukochaną osobę tuż pod nosem, a jej nie widzicie? Tak właśnie miałem ja. Ale chcę to zmienić. Teraz gdy to wiem, chcę naprawić ten błąd.
- Damian. Powiedz mi jedno… Czy ty… masz kogoś?
- Nie
- A… Czy ktoś ci się podoba?
- Tak – tą odpowiedzią mnie zaskoczył. Zawiodłem się, lecz to co dodał po chwili… - tak, i trzymam tę osobę właśnie w ramionach
- D…Damian… - zamurowało mnie. Nie wiedziałem co mam robić… Zrobiłem pierwszą rzecz która wpadła mi do głowy. Zacząłem płakać, ze wzruszenia oczywiście
- Bartek! Coś nie tak? – zapytał mnie przerażony – Przepraszam jeśli cię uraziłem, ale napraw…
- Ja… ja się cieszę! Nie płaczę! To ze wzruszenia!
- Jak to? – zapytał jakby nie rozumiał do końca – czy ty…
- Tak! Damian, ty też mi się podobasz! – powiedziałem i wpiłem mu się w usta. Moje ręcę zaczęły błądzić po jego nagich plecach. Z początku pozostawał bierny, lecz po chwili zaczął oddawać mój pocałunek równie żarliwie. Otworzyłem usta zapraszając go do zabawy. Na początku lekko stykaliśmy nasze języki, jakby się zaczęły poznawać. Po chwili zaczęliśmy je splatać ze sobą, smakować siebie nawzajem, dałem poznać mu swoje podniebienie. Czułem jak jego język prześlizguje się po każdym z moich zębów. Po chwili „przenieśliśmy” naszą zabawę do wnętrza jego ust. Zacząłem żarliwie poznawać całe wnętrze. Smakowałem jego podniebienie, sprawdzałem kształt każdego zęba. Każdą ściankę jego ust, chciałem poznać wszystko, i dać z siebie wszystko. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam już powietrza.
- Ja… Ja przepraszam – szepnąłem zawstydzony i zarazem przestraszony
- Nie przepraszaj mnie – powiedział do mnie i chwycił moją twarz w ręce – spójrz mi się w oczy – poprosił, a ja po prostu nie mogłem nie spełnić jego życzenia – nie przepraszaj mnie, tylko powtarzaj to. Chcę tego, chcę ciebie! – zapewnił mnie i znowu mnie pocałował – Bartek, ja cię po prostu kocham!
- Ja… Ja Ciebie też kocham – szepnąłem czując, jak palą mnie policzki – Ale ja się boję…
- Czego się boisz? – czuć było w jego głosie troskę. On się naprawdę o mnie martwił.
- Ja się boję że nie sprostam, ja jeszcze nigdy czegoś takiego nie czułem
- Nie martw się. Ja też po raz pierwszy czuję tak silne uczucie. Nie pozwólmy by jakiekolwiek wątpliwości nam przeszkodziły – wyszeptał i pogłaskał mnie po policzku – a teraz śpij – i złożył na moim czole czuły pocałunek – dobranoc
- Damian, nie zostawisz mnie prawda? – Zapytałem, naprawdę musiałem to wiedzieć
- Nie, jeżeli chcesz mogę nawet teraz z Tobą spać – zaoferował  i uśmiechnął się do mnie czule
- Możesz? – zapytałem z nadzieją
- Oczywiście – powiedział i zaśmiał się pod nosem
Tak. Tego właśnie mi brakowało. Ciepła drugiej osoby. Wszystko układałoby się pięknie. Mielibyśmy siebie, piękny dom, przed nim rosłaby wielka sosna, a po podwórku biegałaby trójka pięknych dzieci. Wszystko to byłoby piękne, gdyby nie jeden pewien drobny szczegół. Jak wytłumaczyć rodzicom, że ich jedyny potomek woli swoją płeć? Może nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby ojciec nie był homofobem… Na razie nie mogę o tym myśleć. Dzisiaj mogę się skupić na tym co jest. Dzisiaj skupię się na tym co dzisiaj. O tym co będzie jutro, pomyślę jutro. Chcę się skupić na tym szczęściu, którego udało mi się doświadczyć u boku Damiana.
Nie wiem nawet kiedy usnąłem. Czułem się po prostu pewien sposób szczęśliwy. Obudził nas Rafał. My się strasznie przestraszyliśmy. Ja byłem tak zawstydzony że schowałem się pod kołdrę, natomiast Damian po chwili uśmiechnął się i zapytał jak gdyby nigdy nic – Cześć Rafał, wyspałeś się?
- Tak, tak. Wstawajcie, czas do szkoły – ziewnął przeciągle, i jakby dopiero zauważył że śpimy razem – Damian, co ty tu robisz? To nie łóżko Bartka?
- Bartek jest tu – powiedział i zsunął ze mnie kołdrę
- A..aha? – Nie mam pojęcia co pomyślał sobie Rafał, ale jego mina wyrażała jedno „Co to miało być?!”
- Rafał! Jeszcze jedno!
- Co?
- Czemu ty chcesz iść w niedzielę do szkoły? – zaśmiał się Damian, a nasz przyjaciel spotkał na niego pytającym wzrokiem
- Jak to w niedzielę? – Rafał był totalnie skołowany
- A pomyśleć, że to ty jesteś najodpowiedzialniejszy z nas wszystkich, phie! – Górski udał obrażonego – zobacz na kalendarz – 12 październik. Jak byk! Niedziela!
- Hmm? Faktycznie… - dobra, ja idę
- Gdzie? – zainteresowałem się. To już drugi dzień z rzędu! Z kim on tak romansuje?
- Nie twój interes! – obruszył się Rafał, odwrócił na pięcie i wyszedł z pokoju… w samej pidżamie…
- Gdzie on polazł? – zapytałem Damiana
- Do Anki, a gdzie mógł iść? – Damian zaśmiał się i wstał z łóżka – jak już wstaliśmy to chociaż się ruszmy! Wstawaj się przebrać! Dzisiaj idziemy!
- Gdzie? Błagam! Coś ty znowu wymyślił? – Przestraszyłem się nie na żarty… on i te jego genialne pomysły… Aż mi ciarki po plecach przeszły
- Dzisiaj idziemy na miasto!
- Na… miasto? Ale po co? – Ok… tego się nie spodziewałem… Jakiś poligon wojenny, albo pole minowe… To bym zrozumiał… Chciałby się wyszumieć, albo coś… ale… na miasto?
- Tak! Na miasto! Na zakupy!
Dlaczego ja się na to zgadzam?! Zaraz… Ja się nawet nie zgadzam… Ja po prostu nie zaprzeczam… A on to bierze jako zgodę… Nie wiem co to będzie… Ale wiecie co? Nie obchodzi mnie to! Mimo że on jest nadpobudliwy i dziecinny… cieszę się że trafiłem właśnie na niego!

10 komentarzy:

  1. To.. to jest... ZAJEDWABISTE!!!!! Kocham to, kocham to, kocham to, kocham to!! Mru. :D
    Boże, dlaczego wszystkie koszmary muszą kończyć się spaniem w jednym łóżku? ^.^ Ja też napisałam o koszmarze (nie, nie w Sierocie. Aczkolwiek.. kuszące. XD) i też spali w jednym łóżku.! Tak, tak.. Mowa tu o Last Night. XD
    A ta scenka w łóżku Bartka - kawaii!!
    A całości dopełniło to urocze roztargnienie Rafiego i kolejny pomysł Damiana. No i ostatnie zdanie. Jak mogłeś pomyśleć, że to gowno jest?!
    Czekam na więcej!! :DD Pisz szybko! XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam zaniżoną samoocenę... Tak mi powiedziała pani psycholog... Więc się nie dziw xD Ale cieszę się że ci się podobało ;D
    Jutro zawody, więc raczej nie... Ale w tygodniu... Kto wie? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta rozjechana lista była piękną tabelą, ale blogspot jej nie wkleił :c Rozdział bardzo fajny c: nie ma to jak płakać ze wzruszenia,.zdziwiłam się, że Damian zaproponował zakupy,a nie jakiś poligon, jak to Bartek myślał :3 pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta rozjechana lista była piękną tabelą, ale blogspot jej nie wkleił :c Rozdział bardzo fajny c: nie ma to jak płakać ze wzruszenia,.zdziwiłam się, że Damian zaproponował zakupy,a nie jakiś poligon, jak to Bartek myślał :3 pozdrawiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwsze pytanie - ile rozdziałów planujesz na to opowiadanie? :) Bo wierz mi, że kiedy wreszcie główna postać osiągnie swój cel [czyt. zejdzie się z drugą osobą] najczęściej autorom odechciewa się pisać. W końcu fajniej jest gonić króliczka, niż go od razu dostać, czyż nie? Mam nadzieję, że masz wszystko rozplanowane i z Tobą tak nie będzie :*!
    Komentuję dopiero teraz, gdyż wróciłam wykończona po półmetkowej imprezie i spałam spałam spałam~! Ale i tak mam dobry czas.
    Co tu dużo pisać - rozdział był naprawdę słodki. Tylko Bartek nam się od razu rozmazał, ale wybaczam XD. Jego sen mnie trochę dziwi, w większości opowiadań blogowych i ff sny się w pewnym momencie spełniają [tak, jak się pisze te x lat to się wie] ale jak sen Bartka może się spełnić, skoro mieszka w bursie w mieście i rzadko z niej wychodzi? Chyba, że za dużo myślę już i to był po prostu zły sen... >.>!
    Piszesz naprawdę coraz lepiej! Z błędów wyłapałam kilka literówek, przecinki raczej były na swoim miejscu, kilka powtórzeń i niespójności się zdarzyło, ale widzę, że się przykładasz. Jestem dumna, naprawdę :)! A opis na początku był bardzo dobry!
    Co tu się więcej rozwodzić, czekam na ciąg dalszy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aa! I jeszcze jedna kwestia, o której zapomniałam. Jak to się stało, że Bartek płakał na głos, ogólnie, że chłopaki gadali, a Rafał się nie obudził? Chyba, że jak mój Rafał z internatu, przez kolegów z pokoju śpi w zatyczkach do uszu XD.
    WIEDZIAŁAM, ŻE NAKRYJE ICH RAZEM W ŁÓŻKU xD no kto jak kto, ale Rafał by się nie wtrącił? xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Braciątko moje! XD Zacznij Ty się doceniać! Pewnie nie tylko ja się tu zgodzę, że scena ze snem, choć jest częstym motywem, u Ciebie przebiegłe naturalnie... realnie wręcz, jakby mi to ktoś opowiadał. Ekstra! No i Rafał. xD Zakochany, hy hyy xD Ale on tez będzie miał okazję trochę się z chłopaków ponabijać, jak zaczną by bliżej siebie. xD Ładnie się dobrali. ;3
    "Dlaczego ja się na to zgadzam?! Zaraz… Ja się nawet nie zgadzam…" - i to jest piękne podsumowanie. XDDD Bartek musi się z tym pogodzić, nie ma bata. xD
    "Mi zaschło aż w ustać." - Mnie aż zaschło w ustach.
    "- Nie przepraszam mnie" - Nie przepraszaj mnie.
    xD Ach, jestem spełniona. xD Trzymałam kciukasy! Ciekawe, jak zawody...

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuooooo! Damiaaan *O* Uwielbiam Cię, normalnie! To jest najlepszy prezent jaki mi napisałeś CCCCCCCC: Dziękuję za dedyka, wyczułeś to, co lubię xDD (tylko bez podtekstów, proszę :P) Serio! Tylko drobne błędy były, które Akemi już zdążyła wypomnieć ;P
    Jezujezujezu! Ja dzisiaj emanuję radością! To u DuSi w LN C: to u Ciebie. Chyba do mnie wen, Wiktor, wpadnie xD
    Teraz nam pisz kolejny :D I nie rób za dużo problemów w życiu naszych bohaterów, hm? C:
    Pozdrawiam ciepło C:

    OdpowiedzUsuń
  9. Łaaał! Braciaaaku! Mistrzu Ty mój ;3 Mam nadzieję, że tym razem nie odejmowali Ci żadnych setnych. Łaa ;3 Jakiego ja mam utalentowanego brata ** Aż się mamię pochwalę, jakiego ma syna. xDDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. No tak, studia to szkoła przetrwania. xD Mam więcej fanów niż Dżonasi? xD To ja teraz startuję do tego, żeby przewyższyć Adele. xDD Ha haaa xD Mama mówi, że jest z Ciebie dumna i życzy Ci jeszcze lepszych sukcesów. xD
    Taaak, jeśli z Duśką napisaliście coś wspólnie, to będzie jajcarskie i świetne. xDD Albo jajcarskie, zboczone i świetne ;3 Czyli boskie. xD
    Taa, a ja mam jutro zajęcia od 18:45 do 20:15... ekstra =='
    No jasne, że chłopaków musisz jakoś zająć. Zimno w nocy, a oni się tułają bez koca... chyba, że wystarcza im swoje ciepło, if you know, what I mean. xD (ach, zawsze chciałam to napisać xD

    OdpowiedzUsuń