środa, 16 stycznia 2013

Życie wenów cz.1



Hmm… Taaak… nieco dziwne nie sądzicie?
Ale wszystko wam wytłumaczę…
Mam mały problem z moimi wenami, i zaczęliśmy z DuSiek dochodzenie, co się z nimi dzieje…
Okazało się, że moje weny poszły się pier… Ekhem… Kochać…
O dalszych losach co się z nimi dzieje, możecie przeczytać w kolejnych notkach, naszego wspólnego opowiadania, które będę tu zamieszczał…
Ale! To nie znaczy że nie doczekacie się kontynuacji ze szkoły! Co to, to nie!
Małe wyjaśnienie… 4 postaci pewnie już znacie, ale pojawiają się 3 nowe…
Opowiadanie powstało totalnie przypadkowo! Ale! Kontynuowane z pomysłem ;D

Klaudiusz – Wen Dusi, piękny, szlachetnie urodzony blondyn kochający czekoladowe precle. Nieco zapyziały, ale z bogatą historią…
Selethen – Towarzysz Klaudiusza, wierny sługa, a także ktoś bardzo bliski Klaudiuszowi. Ma parę ciekawych zdolności, o których będziecie mogli przeczytać
Lily – elfka, siostra Klaudiusza. Ma nie mniej bogatą historię, jednak (na razie) nieco mniej rozwiniętą w opowiadaniu. Uwielbia ciasteczka
Draco – Draco, którego pewnie wszyscy znacie z książki o Harrym Potterze. U mnie postać jest zaciągnięta z tejże książki, jednak ma parę swoich własnych cech, kilka unikalnych umiejętności, zainteresowań i zmieniony nieco pogląd na świat
Fukazawa
– Cichy typek, skryty, ale bardzo pomocny. Zauroczony w Draco… do czasu
Damian
– Autor tegoż bloga, jak i całego opowiadania. Ma dziwny światopogląd Chce się bawić w Boga, zmienia krajobraz, wygląd otoczenia, przepis na precle (dowiecie się później o co chodzi ;p) I… wiele więcej
Dusiek
– autorka bloga o sierocie, i wiele innych. Jest współautorką tego opowiadania. Zamyślona, zagubiona, ale za to z wielkim sercem. Rzuca się na precle z Klaudiuszem, jakby pierwszy raz na oczy je widziała…


 - Klaudiusz! pomocy! – Damian był totalnie załamany. Ale na szczęście z pomocą przyszli DuSiek ze swoim wiernym wenem!
 - Dalej, nie marnuj mojego cennego czasu.- Klaudiusz podszedł do tego z wielkim dystansem. Nie był zbyt skory do pomocy - Mam tu notkę do napisania. Bo inaczej DuSiek kłopoty będzie miała.
 - Proszę wielmożnego Klaudiusza – Damian kontynuował swoją prośbę - potrzebuję pomocy, moje 2 weny się obijają!
 - Waszą Wysokość, chciałeś powiedzieć. – Wen prychnął donośnie
 - Mógłby pan mi pomóc ich rozruszać? – Damian ponowił swoją prośbę
 - Dawaj ich tu.
 - Ale… oni… właśnie tego…schowali się w schowku na szczoty i nie chcę wyjść! Jakieś jęki z siebie wydają, i nie chcą mnie tam wpuścić!
- Dajcie mi wiadro zimnej wody. Wykurzę ich stamtąd.
 - Proszę o Klaudiuszu
 - Wasza wysokość – prychnął donośnie
 - Tutaj wiadro pysznej kranówy
Klaudiusz podchodzi do schowka, chwilę majstruje coś przy drzwiach, wyciągając spinkę z długich blond włosów. Otwiera drzwi i wylewa całą zawartość wiadra.
W schowku dwóch młodzieńców całkiem nagich, stoją, spleceni ze sobą w niedwuznacznej sytuacji  -  - Może się dołączysz blondasku? - rzuca bezczelny blondwłosy młodzieniec, był nieco niższy od swojego kolegi
 - Blondasku? Blondasku?!
 - O nie, wkurzył się - szepcze DuSiek
 -  Jak śmiesz, brudny kmiocie?! Ja Ci dam blondaska! - nie zważając na nic, wyciąga siłą blondyna. Zza pasa spodni wyjmuje bicz. - Już ja Cię nauczę szacunku do przedstawiciela książęcego rodu...
 - Książęcego rodu?! Pfu - splunął Klaudiuszowi pod nogi - Czy ty wiesz do kogo mówisz plebsie?! Jam jest Draco Malfoy! Czarodziej czystej krwi, i największy mag tego stulecia - wyciąga zza pazuchy różdżkę - więc pilnuj się B L O N D A S K U - zaakcentował każdą literę z osobna uśmiechając się kpiąco - bo stracisz co nieco ze swojej gładkiej mordki
- Uuu, ma pazurki - Damian jest zadowolony, ale chowa się za drzwiami
 - Taak? Draco Malfoy? - uśmiecha się cynicznie - Chyba tania dziwka z burdelu. I na cóż Ci ten kijaszek, skarbie? Moja magia działa bez pomocy. - Wszystkie światła zgasły, a Fukuzawa zgiął się w pół. - Zawsze mogę kazać Cię ściąć. - Biczem smagnął go po pośladku.
 - Zaczęło się. - Dusiek robi facepalma
 - Tania dziwka z burdelu? I mówi to taka ladacznica jak ty? Spójrz na siebie, co ty sobą reprezentujesz? Jaki ród? - smagnął różdżką używając zaklęć niewerbalnych - widzisz? Nawet nie zauważysz kiedy twoja mordka zostanie oszpecona księciuniu - zaśmiał się, gdy zobaczył, jak Klaudiusz przeleciał przez cały korytarz - Myślisz że tylko ty tu możesz używać magii? - kolejne smagnięcie różdżką - Drętwota! - Klaudiusz zastygł w bezruchu a Draco podchodzi do niego - Nie ruszaj mojego Fukazawy, to sprawa między nami, jeżeli chcesz pokazać co potrafisz, to śmiało, nie bój się! Ale zachowuj się honorowo
 - Oooo… DuSiek, może... napijemy się herbaty? - zaproponował Damian, chwytając Fukazawę pod rękę - tędy do kuchni
 - A chętnie! To wy chłopcy pobawcie się, a my idziemy do kuchni. Chodźcie. - powiedziała, z politowaniem patrząc na Klaudiusza. Zawsze się w coś wpierdzielisz - szepnęła.
 -  Hah. Nareszcie jakaś rozrywka. Naiwny mag, który myśli, że może mnie zagiąć banalną sztuczką.  wstał powoli, łamiąc zaklęcie. Starł krew z kącika ust, uśmiechając się. - Wiesz, może jednak nawet będę dla Ciebie wyrozumiały. W końcu taki gówniarz jak Ty nie zrozumie zasad moralnych i etycznych. - zaśmiał się - I Ty nazywasz się Czarodziejem Czystej Krwi? Śmieszne. Atakujesz mnie - pierwszego Czarodzieja. O którym piszą legendy. Który stworzył zaklęcia. Zabawny jesteś. - wykonał dziwny ruch. Obok niego pojawił się rycerz w czarnej zbroi. - Poznaj Selethena. Selethenie, pobaw się z Draco. - Czarny rycerz wyjął miecz, w zawrotnej prędkości zbliżając się do Malfoya. Klaudiusz usiadł po turecku i zaczął mruczeć coś pod nosem. Obok niego pojawiła się elfka. -  Nekromancja. Najlepsza magia świata.
 - Taki jesteś odważny bawiąc się swoimi marionetkami? Sam boisz się stawić mi czoła? Jesteś do niczego, jesteś śmieciem! Ale... sprawdźmy... Ty masz TYLKO nekromancje... ja mam o wiele więcej - uśmiechnął się tajemniczo - Zobaczymy, czyja magia jest silniejsza! - krzyknął wykonując jakiś skomplikowany wzór w powietrzu, po czym posągi w około niego ożyły - jak widzisz, nie tylko ty masz tu marionetki - z ziemi zaczęły wyrastać pnącza owijając się w okól rycerza, elfki i Klaudiusza po chwili zamieniając się w kamienne - a teraz się zabawimy - posągi najpierw zaczęły zbliżać się do rycerza, zadając kilka ciosów które zostawiły wgniecenia w zbroi - naiwny uke  - zaśmiał się pod nosem -
 - Uke? Kto tu jest uke, chłoptasiu? - zwinnie wyplątał się z krępujących go pnączy, jakby były jedynie kawałkami papieru. Podszedł do niego i pogładził wierzchem dłoni jego policzek. Po chwili jednak złapał go za włosy i rzucił w ścianę. - Tylko nekromancja? I Ty w to wierzysz? Selethenie! - rycerz stanął przed nim. Zbroja zniknęła, pozostawiając jedynie postać. Mężczyznę. Przybrał on postać Fukazawy. - Wiesz co robić. - powiedział, podchodząc do elfki i ściągając z niej pnącza. Uśmiechnęła się, całując go w policzek. - Ech, kochana. Może lepiej będzie, jak znikniesz. Nieprzyjemny zaczyna robić się ten bękart.
 - Bękart? BĘKART?! - Włosy Draco zaczęły się unosić jakby w porywach wiatru, w pomieszczeniu zaległa niemożliwa wręcz cisza - Zobaczymy jak będziesz zaraz śpiewać, coś mi mówi że cieniutkim głosem! - Draco używając aportacji przeniósł się za Klaudiusza i Selethena - BOMBARDA MAXIMA! - używając zaklęcia posłał Klaudiusza i podróbkę Fukazawy na niższe piętra - To jeszcze nie koniec!  -wykrzyknął i używając zaklęcia amortyzującego rzucił się na dół do nich
Klaudiusz śmiejąc się histerycznie, dał sobie zadać cios. Elfka zniknęła, rycerz stał się czarnowłosym i błękitnookim mężczyzną. Książę z gracją wylądował na ziemię. Podłoga wokół niego popękała, wzbijając w powietrze tumany kurzu.
 - Wiesz, zabawny jesteś. Naprawdę. Ale dość tego. - Zniknął. Selethen rozejrzał się. Stanął nieruchomo, czekając.
 - Tak chcesz się bawić?! Myślisz że nie znam takich tanich sztuczek?! - rzucając na siebie zaklęcie kameleona zniknął by po chwili zaatakować od tyłu Selethena sectumsemprą. Zaklęcie pozostawiło na jego ciele głębokie rany z których zaczęła się sączyć krew - zobaczymy, jak długo dasz radę się bawić ze mną w kotka i myszkę, bez swojej marionetki! - rzucając co raz zaklęcie, krążył w około swej ofiary nastawiając wszelkie zmysły na jakikolwiek znak obecności Klaudiusza
(Wracając do naszych autorów)
 - Więc jak ci smakuje herbatka? - zagadnął Damian Klaudię - mam nadzieję że nie narobią zbyt wielu kłopotów... znowu zamek do remontu… Ech…
 - Klaudiusz jest nienormalny. Zawsze pakuje się w kłopoty, a potem ja go muszę z nich wyciągać. Pyszałkowaty kretyn. A herbatka dobra! - powiedziała, mlaszcząc z uznaniem.
(Konfrontacja)
 - Ojoj - zewsząd dobiegł głos księcia. - Myślisz, że się przejmę? Selethen jest duchem, nie umiera. A Twoje ciosy są dla niego jak ugryzienia komara... Chcesz mnie dopaść? Najpierw mnie złap! - histeryczny śmiech zabrzmiał w pomieszczeniu. Na Malfoya zaczęły spadać kawałki skał.
 - Malfoy użył zaklęcia tarczy i udawał że został zasypany pod głazami, używając na siebie zaklęcia wyciszenia czeka, aż Klaudiusz nieświadomie podejdzie do niego
 - Sprytny z Ciebie chłopczyk, skarbie. Ale nie myśl, że mnie nabierzesz. Masz mnie znaleźć, a nie tchórzyć, obrzydliwa szlamo. - Selethen pojawił się nagle przy blondynie i łamiąc jego zaklęcie, ciął go mieczem w bok.
 - Szlamo?! Takie słowa w ustach takiego obślizgłego gnoja jak ty?! - odrzucił Selethena w tył i po chwili uleczył swoje rany - Pewnie nawet taki ignorant jak ty, nie wie gdzie się znajdujemy! oświecę cię! Jesteś w mojej rezydencji, a ja, jako kolekcjoner wszystkiego co cenne, i kontynuator wielkiej rodziny samego Salazara Slytherina, mam dla ciebie niespodziankę - używając wężowego języka, Draco wezwał kilkanaście żmij - to tylko przedsmak, mam tu w lochach coś większego, więc kochasiu pilnuj się lepiej!
 - Obiadek! - wykrzyknął Klaudiusz, pojawiając się. Żmije cofnęły się. Znały tego typa. Capnął jedną i zjadł. - Kochany jesteś, Dracuś! - powiedział, uśmiechając się słodko. - Masz coś większego?! Yay, będzie deser!
*Kuchnia*
 - Wiesz, jak wpierniczymy się Klaudiuszowi w zabawę, to potem się na nas zemści. - mruknęła Dusiek, ciapiąc widelcem po cieście. Oby tylko nie doszło do tego, do czego myślę, że dojdzie…
 - Jeżeli chodzi ci o wątek yaoi to...  - Damianowi przerwał jakiś wielki hałas na dole, a potem przeraźliwy syk - Bazyliszek... no po cholerę go tu ciągnął no!?
*Lochy*
- To mój ulubieniec, zobaczymy jak się z nim zabawisz, jak pewnie wiesz... Chociaż... Taki ignorant jak ty może nie wiedzieć... Wzrok bazyliszka może zabić, lub - jak w przypadku ducha - spetryfikować, więc na razie, twój Selethen nam nie będzie przeszkadzać - moc bazyliszka spetryfikowała ducha, a po chwili bazyliszek rzucił się na Klaudiusza - i jak blondysiu? dalej chcesz się bawić? - wąż chybił lekko, lecz zdążył drasnąć księcia w ramie, trucizna powoli zaczęła rozpływać się po jego ciele
 - Ale przyjemnie! - stwierdził śpiewnie, podchodząc do węża i wyrywając płat skóry. Po chwili skropił go jadem i zjadł - Jesteś cudotwórcą, Draco.
 - Czym... Czym ty do cholery jesteś?!
*Autorzy*
A więc Klaudio, wracając... co miałaś na myśli mówiąc że "Oby tylko nie doszło do tego, do czego myślę, że dojdzie."? co?
 - Mówiłam o tym, że znając tego hipokrytę o niezwykłej manii wielkości, może dojść do rzeczy, których MY będziemy żałować. Nastroje Klaudiusza zmieniają się jak w kalejdoskopie. Choć teraz pewnie próbują się pozabijać, za chwilę Klaudiusz może zechcieć uwieść.. Draco.
 - Znając Draco i jego napady... Może albo zabić Klaudiusza, albo pójść z nim do łóżka, tak samo było z Fukazawą, bo "ukradł jego kolor włosów i to w dodatku nieudaną podróbką" - Damian zaśmiał się głośno i klepnął Fukazawę po ramieniu - No Fukuś, nie denerwuj się, to Draco, może i jest cyniczny, i niewierny, ale nie wie co traci... A on i tak nie zasługuje na Ciebie, jesteście jak ogień i woda, i jest dla ciebie za młody, znajdź kogoś w swoim wieku, co?
 - Oj, Fukuś nie przejmuj się tymi dwoma kretynami. Siebie warci są. Damian, nie przesadzaj. Fukuś wcale nie jest taki stary! – Wtrąciła się Dusiek
 - No dobrze no, ale w wieku 24 lat, oddaje się takiemu gówniarzowi jak Draco? Bez obrazy, ale na prawdę i mogę się założyć, że i tak go spił jakimś eliksirem....

*Weny*
 - Ja? Książę Klaudiusz Tymoteusz Adrian I, czarodziej i pogromca węży, który w końcu oszalał i zaczął żywić się nimi. Bazyliszki to moje ulubione dania. - uśmiechnął się słodko - Oczywiście, mówiąc o mnie tak w skrócie. O wielu rzeczach wolałbyś nie wiedzieć...
 - A może właśnie chciałbym się dowiedzieć, co? - Draco uśmiechnął się kpiąco - ciekawe, co taki zadufany dupek jak ty może skrywać za tajemnice
 - Więc może opowiesz mi cos więcej o sobie? Klaudiuszu Tymoteuszu Adrianie I?
 - Wasza Wysokość. - przerwał mu, patrząc na niego z wyższością. - Moja matka jadała takich jak Ty na śniadanie. Chcesz się czegoś o mnie dowiedzieć? Cóż... A więc, jestem księciem, jak już wiesz. Mam lat... Sam nie wiem ile. Po trzech tysiącach straciłem rachubę. - posłał mu promienny uśmiech. - Żeby być potężnym, moja matka, wspaniała kobieta, kazała pić mi krew dziewic i młodych chłopców, zupełnie takich jak Ty, kochasiu. Poza tym uczyła mnie magii. Och, czarna magia była na porządku dziennym, nekromancja, transmutacja, eliksiry, opętania. Byłem pojętnym uczniem. A potem, objąłem tron. I myślę, że tyle Ci wystarczy. Jeśli chcesz więcej, musisz dać coś w zamian.
 - Jesteś bezczelny, wredny, chamski, arogancki i zadufany w sobie... Coraz bardziej mi się podobasz... staruszku... A co miałbym niby dać ci w zamian co?
 - DuSiek... Coś cicho tam się zrobiło... nie sądzisz że oni się tam wiesz... zabili albo cuś?
 - Nie sądzę, braciszku. Znając blondasa, pewnie zanudza go historyjkami o sobie. Wiesz, że kiedyś zjadł na mszy księdza, bo ten gadał coś o tym, jakim to jest ohydnym demonem? I nie obrażaj Fukusia! Nie wiesz, czym jest pożądanie? - rozmarzyła się, dalej maltretując kawałek ciasta.
 - Księdza? Czym sobie biedny Batman na to zasłużył? - Damian zaśmiał się, jednak w głębi był strasznie przestraszony - A nie nazywaj go Fukuś, tylko ja mogę tak na niego mówić - pokazał jej język cmoknął Fukazawę w policzek  - Naprawdę, nie wiem Fukuś, co ty widzisz w tym Draco...
 - Mru? A ja? Zostawicie mnie samą na pastwę tego wariata? - w jej zielonych oczkach pojawiły się łzy.
 - Klauduś, spokojnie, nikt cię nie zostawia - Damian uśmiechnął się promiennie
 - Oj... może... ja zrobię jakieś kanapki? głupio mi tak siedzieć bezczynnie - sapnął Fukazawa, i poszedł robić zagrychę

*Weny*
 - Dziękuję za komplement. - odgryzł się. - Co miałbyś mi dać? - podszedł do niego, odchylając jego głowę. Wzrok utkwił w jego szyi, przecinając skórę paznokciem. Krew wypłynęła z rany. Klaudiusz zamoczył w niej palec, którego potem oblizał.-  Mmm. Przypomina mi się moje szczęśliwe dzieciństwo..
Draco syknął i wyleczył szybko skaleczenie
- Słuchaj, ty sobie za dużo nie pozwalaj, mogę oddać ci dużo, jednak nie wszystko! Jeszcze tyle ciał mam do posmakowania, i tylu jeszcze nie olśniłem mym blaskiem. Szczególnie tego Damiana... Biedny autor, nie wie co traci... Ale wracając, co chcesz mi zaproponować? Hmm?
 - Ja? Przecież tylko smakuję… - powiedział niewinnie. - Nie chcę Twojego ciała. Nie pociągasz mnie...
 - Ja cię nie pociągam? Proszę cię... może i jestem młodszy, ale widzę jak się na mnie patrzysz...Chcesz mnie... A posmakować, to możesz, ale swojego ducha... ja tu jestem od rozkosz cielesnych, blondasku..
 - Ducha? Śmieszny jesteś. Ducha to mam od rozkosz cielesnych, a nie Ciebie. Ja potrzebuję silnego mężczyzny, który zaspokoi moje potrzeby, a nie jakiegoś chłystka, co ma jeszcze mleko pod nosem.  - zaśmiał się nieprzyjemnie. Zaraz jednak w jego zimnych błękitnych oczach pojawił się błysk. - Chyba, że... Ty mi się oddasz.

6 komentarzy:

  1. Kyaa! :D Jesteśmy geniuszami, wiesz?? :D Bowiem najlepsze są prace powstałe ze spontanu. Chyba kiedyś napiszę, jak to tam Selethen z Klaudiuszem się poznali.. :33

    OdpowiedzUsuń
  2. Uououo :D No xD Jak to czytałam na gg to nie było to tak uporządkowane, jak jest tutaj :> No i jest estetyczniej xD tylko było parę błędów. Przeglądnijcie sb jeszcze notkę i poprawcie ;) A tak biorąc się za fabułę, to się uśmiałaaam xD Matko, te ich sprzeczki są genialne XD Jejejejej! No i ostatnie zdanieee *O* Ale się zagubiłam w tym, co ten xd mi przesyłasz xD.. Ale z tego co wiem, to raczej nie będzie tego, co bym chciała, co sugeruje ta ostatnia propozycja ;> xD Podpowiedz mi xd jej. Muszę to jeszcze raz przeczytać ;P
    Czekam na następną. Nie ma to jak pisać z kimś rozdziały codziennie xD ... bo codziennie od kiedy zaczęliście, nie? xD Może jeszcze 24h na dobę xD
    Wow :D

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajne, ciekawe i momentalnie śmieszne opowiadanie xD tu jakiś "blondasek", "kradzież koloru włosów", "po trzech tysiącach straciłem rachubę" i te świetne sprzeczki oraz wkomponowanie autorów do całego zamieszania, po prostu super xD nie da się tego nie lubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Łożesz, ile postaci. xD
    Draco tam szaleje. xD Ale trafiła kosa na kamień. Może wreszcie obydwoje zaspokoją swoje żądze, bo jak na razie zachowują się jak dwa niewyżyte samce. xD W rui. xD
    Biedny Fukuś... Obgadują go, jak jest w pokoju, Draco ma go za zabawkę... A to takie fajne, spokojne wenisiątko. ;3 Ja bym go przygarnęła, ale mój Ariel mógłby z niego zrobić to, co Draco... jemu też by się przydało porządne... yyy... potrząśnięcie. xD Dlatego niedługo będzie mógł się wykazać w opowiadaniu. xD

    A, zapomniałabym - pod koniec, gdy Malfoy opisuje Klaudiusza, następuje przejście do kuchni, ale nie ma tego zaznaczonego.

    AAaaa, kiedy next? *_*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ważne, żebyście Wy pamiętali o każdej postaci. xD Póki co mamy dwóch ognistych ogierów i jednego, cichszego, ale jakże pociągającego *__* Damian będzie miał az tak źle? Ho hoo, Bartek chyba się bardzo wyrobi? xD Skoro rozbrykany, nieco szalony i pozytywnie zakręcony Damian będzie musiał aż tak źle... Przeszłość Damiana i rodzice Bartka? ;> Będzie akcja, oj będzie! ** Aż zacieram ręce ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Braciak, braciak, u mnie notka! xD

    OdpowiedzUsuń