Ok, ja myślę że na wykonanie wyroku za znęcanie się
psychiczne może się odbyć w środę, akurat mam 2 polaki, to będzie prezent dla
pani Elżbiety za polonistyczne wychowanie mnie do pisania ;D
Notka jest dedykowana dla Teki Datenshi!
Za motywację i pilnowanie mnie żebym pisał!
Jest to także notka dla niej, żeby spełniła moją prośbę, jako motywator dla niej!
Nie zawiedź mnie!
Poszukuję Akemi, właścicielki bloga yaoi
Kontakt proszę zgłaszać pod nr gg:12458973
Wszelkie wiadomości na temat jej pobytu proszę o przesłanie
Zatroskany Kinmakur czeka na jej powrót
- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz?! Ty chyba nie myślisz
poważnie?! Damian! Damian, do cholery jasnej mówię do Ciebie! I z czego ty się
tak cieszysz? Ty… ty… - Bartek nawet nie próbował ukrywać swojego
zdenerwowania, bo kto by był spokojny, kiedy po ledwo 10minutach posiadania
„umiejętności pływania”, jakiś nadpobudliwy osobnik, który ma więcej energii
niż sześciolatek po obaleniu zgrzewki oranżady, wsunięciu 2 kilo cukierków i
zagryzaniem tego wszystkiego batonami proteicznymi (z tego co wiem to te od
energii ;p) zaczął ciągnąć go w stronę podestu (?) do skoków. Zawilski ledwo
umie pływać, a ten chce go od razu wyciągnąć, dosłownie i w przenośni, na
głęboką wodę?! Oooo nie! Nie zgodzę się! Nie dam się na to na mówić! To nie…
kogo ja chce oszukać? I tak nie mam wyboru… On się tak uśmiecha. Nie! Nie
słodko! Wybijcie to sobie z głów! On się podstępnie uśmiecha! Wrednie,
cynicznie, przebiegle, ale na pewno nie słodko! Chociaż… to nawet jest na swój
sposób słodkie... Nie! Nie jest! Przestań o tym w ten sposób myśleć!
- Ale o co ci chodzi? No chodź! Będzie fajnie! – On się
nigdy nie nauczy… Czy ten chłopak zna pojęcie słowa strach? Nie… inaczej, on
też się boi, ale on nie widzi różnicy między odwagą a głupotą. – JA umiem
pływać, więc nie mamy się czego bać, więc…
- No właśnie! TY umiesz pływać, a JA nie! Więc ja tam nie
idę! – Głos Bartka był pewny i zdecydowany… Gdyby on tylko wiedział co się roi
w tej ciemnej łepetynie…
- Boisz się? – Damian spojrzał na niego wyzywająco z tym
swoim przebiegłym uśmieszkiem. – Wielki Bartek Zawilski się boi?
- Słuchaj, nie próbuj ty mi nawet wjeżdżać na ambicje, co?
To na mnie nie zadziała ty.. ty… - gdy znowu spojrzał w te niebieskie oczy
które jawnie się z niego śmiały, nie wytrzymał. Po prostu nie wytrzymał! – Ja
ci zaraz pokaże!
- I o to chodzi! – Damian odwrócił się, a na jego twarzy
znowu tego dnia pojawił się ten jego uśmiech zwycięstwa. Praktycznie w
podskokach pokonał dzielącą ich odległość od podestu, wszedł na niego i
wskoczył do wody na tradycyjną, powszechnie znaną i lubianą „bombę”. Rozbryzg
wody był na tyle duży, że oberwał Bartek, Rafał (który też się gdzieś tam
kręcił), a także znana nam ratowniczka. Spojrzała na Damiana zniesmaczona,
wstała i zaczęła się przemieszczać w ich stronę. – No to klops – zaśmiał się Damian,
i spojrzał się ratowniczce prosto w oczy z tym bezczelnym uśmiechem – Dzień
doberek, jak zdrówko proszę pani? A czemuż to zawdzięczam tę wątpliwą
przyjemność powtórnego oglądania pani z bliska?
Twarz ratowniczki przybrała kolor dojrzałego buraka. Nie
wiem czy to ze złości, czy zawstydzenia… A może trochę tego i trochę tego? Nie
ważne, widać było że szykuje się awantura. Nie pomyliłem się.
- Co ty sobie gówniarzu wyobrażasz?
- Przepraszam bardzo, ale ja mam imię, więc trochę szacunku.
Zacznijmy może od początku co? Damian jestem – Gdy spojrzałem się na niego,
gdzie na jego twarzy zamiast tego bezczelnego uśmieszku, pojawił się nowy, taki
słodki i niewinny, taki zachęcający, a potem na tę kobietę, parsknąłem
śmiechem. Na jej twarzy malowało się dogłębne zdziwienie, przerażenie, i
rozdrażnienie. Mieszanka iście wybuchowa.
- Czy ty myślisz że ja jestem twoją koleżanką?!
- Nie, ja się nie zadaję z kimś takim jak pani. – Na jego
twarzy malowało się prawdziwe rozbawienie, gdy ratowniczka aż sapnęła ze złości
– Proszę się nie denerwować, złość piękności szkodzi… jednak widzę że nikt pani
wcześniej o tym nie powiedział. – To był cios poniżej pasa, próbowałem mu jakoś
mimiką pokazać ze przesadza, że nie powinien tak robić, tak mówić, ale nie
mogłem. Dlaczego? Bo zacząłem się aż dusić ze śmiechu!
- Coś ty powiedział?! – Jeśli myślałem że wtedy jej twarz
wyglądała komicznie, to teraz wyglądała przerażająco! Jej oczy świeciły chęcią
mordu! Jednak Damian widocznie nie zdawał sobie z tego sprawy.
- Ojej, może to nie brzydota a starość, bo nie dość ze
paskudna to i głucha! Mam krzyczeć? – podniósł nieco głos – TAK LEPIEJ?! –
teraz aż krzyknął, i po chwili zaczął znowu się śmiać, gdy zobaczył pianę w jej
ustach. – Coś pani cieknie po brodzie, może śliniaczek?
- Jesteś bezczelnym gnojkiem! Jak cię wychowali rodzice?! Ty
gówniarzu! Co ty sobie wyobrażasz?!
- Mam bujną wyobraźnię, ale wątpię by spodobały się pani
moje wizje. – Ten jego bezczelny wyzywający uśmiech, nie tylko mi działał na
ambicje jak widzę. – Ok, pora się zmywać. Do widzenia pani, życzę miłego dnia!
– i wyszedł z basenu, kiwnął na mnie głową, i zaczął się jak gdyby nigdy nic
zbierać do domu…. Yyy, to jest bursy.
- Co to było?! – wykrzyknęliśmy z Rafałem prawie
jednocześnie gdy tylko weszliśmy do szatni. – Ty naprawdę jesteś bezczelny!
Twoje chamstwo aż powala na kolana! Chociaż… Było całkiem śmiesznie…
- Co?! Ty go chwalisz?! Ty go tylko zachęcasz do kolejnych
takich akcji! Ja nie chcę żeby później nas wyrzucali z miejsc publicznych,
tylko dlatego, że on chciał się zabawić! – Rafał był naprawdę zdenerwowany. –
Ja… Mi aż szczęka opadła! Co ci do tego pustego łba strzeliło?!
- Oj Rafi, nie denerwuj się, było zabawnie, zabawiliśmy się,
teraz nie będzie na to czasu, trzeba korzystać z tego co dają! – Damian dalej był
pewny swego, jego pewność siebie nie znała granic. – Ok, ja idę się przebrać. –
Gdy zniknął w szatni Rafał rzucił w stronę Bartka zirytowane spojrzenie.
- No co?
- Nico, się głupio pytasz! Ty go tylko zachęcasz do takich
akcji, rozumiesz?! - Wykrzyknął Rafał, już
nieźle podminowany.
- A co ty się tak przejmujesz? Trzęsiesz się nad nim, jak
matka nad pięcioletnim dzieckiem!
- Bo on jest takim przerośniętym dzieckiem! O niego trzeba
dbać, jak o niemowlaka, bo inaczej biada nam wszystkim! Ja się o niego martwię,
bo czuję się odpowiedzialny za niego!
- Dobra, nie ważne, widzę że kabiny się zwolniły, chodź się
przebrać i lecimy!
Po wyjściu z basenu Damian od razu zapytał się kiedy mogą
powtórzyć takie coś.
- Ty chyba sobie żartujesz?! Wiesz jak ja się wstydu najadłem!
– Rafał najwidoczniej nie ochłonął.
- Oj tam, ja się bawiłem przednie! A ty Bartek? – dwie pary
oczu wpatrywały się w niego, jakby chciały go przewiercić na wylot.
- Eee, no tego.. – wzrok na Damiana, Rafała, Damiana,
Rafała, Damiana i znowu Rafała – nie było w sumie tak źle… - zaczął niepewnie,
ale pewnym siebie głosem skończył. – może za tydzień?
Rafałowi szczęka opadła aż do samej ziemi natomiast Damian…
- Hurra! To postanowione, idziemy tam za tydzień, a
tymczasem, ja jestem głodny, chodźcie coś przekąsić
Troszeczkę się pogubiłam, bo raz narracja jest trzecioosobowa, później opowiada Bartek, a później znowu trzecia osoba. Jeśli to jest specjalne, to rozumiem. Ale oprócz tego żonglowania narracją, rozdział mi się podobał. ^.^ Przy rozmowie Damiana z ratowniczką uśmiałam się prawie do łez. Czekam na więcej! :D
OdpowiedzUsuńI spokojnie, nie będę Cię bić. XD
DuSiek, znowu byś płakała XD
OdpowiedzUsuńPodpisuję się do wypowiedzi Duśki ( ;D ) o ratowniczce i narracji xd
weź, nie utrudniaj życia xD
DuSiek! a chciałam być pierwsza! xD Trudno xD
Tak wgl, to dalej czytam, DuŚka, bo Kinmakur mi tu narzeka i zamęcza, i nie umie się zdecydować, i mąci mi w głowie, i jeszcze raz narzeka -.- o! i nie da sobie pomóc, pff xd i zaciąga do roboty, za co chyba powinnam być wdzięczna xD ale nie jestem, bo nie mogę doczytać xp dycham i zipię >.<
dobra, idę!
Damian! Dawaj już te bułeczki XD i drożdżówkę *Q* z makiem... *QQQ*
-.-
Choć już dziękowałam,...
UsuńArigatooou! Za dedykację i determinację xD
A o Akemi nikt nic (chyba) nie słyszał o.o Mówię ci! Elfy ją porwały. Wróci na Sylwestra xD
LoooL mogę na swoim koncie zaglądać na bloga o.O mogę nawet komenty usuwać -.- a jeszcze godzinę temu mnie wyrzucało xD magia bloggera ;D Nie ma za co Teki, wiesz że dla was wszystko ;D
OdpowiedzUsuńHmm zajrzałam tutaj dzięki blogom Duśka i Akemi. Przeczytałam wszystkie rozdziały od początku do końca i są na prawdę fajne c: Tylko w tym rozdziale można było pogubić się z narracją,.bo najpierw była trzecio osobowa potem ktoś opowiadał (chyba Bartek :p), a potem narracja.wróciła do stanu pierwszego, ale to tyko drobny.szczegół. Przy.scenie z ratowniczką strasznie się uśmiałam :3 Ogólnie opowiadanie jest bardzo przyjemne w czytaniu :D pozdrawiam i weny życzę ;p
OdpowiedzUsuńJest i notka dla Ciebie C: Zapraszam ^^
OdpowiedzUsuńHej :D Opowiadanie ciekawe, choć pomysł na nie trochę obalony przez wielu innych przed Tobą, to prowadzenie go jest... pomysłowe. Tak akcja Damiana z ratowniczką? No boska po prostu! xd A co do koncertu Systemu - nie mogłeś wybrać innego zespołu! To wspomnienie o ich piosence na początku zmusiło mnie do czytania dalej. I, na szczęście, nie zwiodłam się :D
OdpowiedzUsuńJa to nie znam się na błędach, poważnie, czytałam takie straszne opowiadania, że małe błędy, jeżeli jakieś w ogóle są to są dla mnie niedostrzegalne... może dlatego zawsze wypracowania na polskim mam prawie całe podkreślone na czerwono? XD
A teraz czekam na następny rozdział, a przy okazji zapraszam na mój nowy blog, również o tematyce yaoi. Mam nadzieję, że Ci się spodoba!
http://existence-yaoi.blogspot.com/
Dei wymyślił bardzo ciekawą rzecz. :3
OdpowiedzUsuńPodejście czwarte? A dlaczego aż tyle..? XD
Teki męczy mnie o kolejnego shota z Shizayi.. :D Więc mam taką samą sytuację. :D
Też nie do końca jesteś wtajemniczony, bo znasz fabułę fragmentu, a notka złożona jest z dwóch. :P Tylko ja i mój wen znamy tę notkę w całości. :D Nie, zaraz. Tylko wen ją zna...
To się chłopaki rozerwali. xD Ale, mój Ty genialny bracie, akcję na basenie wymyśliłeś nieziemską! I o tej złości, która szkodzi piękności... leżę i kwiczę. xD Uwielbiam Cię! xD
OdpowiedzUsuńPokićkała Ci się nieco narracja, mój drogi ;) Myślałam pierwej, że zwidy mam, ale przez kaca nie ogarniam w jaki sposób piszesz, ale raczej nie XD. Skoro DuSiek zauważyła, to jest ok.
OdpowiedzUsuńWszyscy się śmiali... No cóż, mnie się akurat dialog z ratowniczką średnio podobał. Ona nic im w koncu nie zrobiła, wydało mi się to nieco na siłę, jednak jak myślę o kolegach w moim wieku, to wydaje mi się to BARDZO ALE TO BARDZO prawdziwie.